Wrogowie drapią mnie po plecach

Wysłałam swoje zdjęcie przez portal Abadiania. Zaraz potem miałam kryształowe uzdrowienie z ciepłym okładem z oleju rycynowego na brzuchu. Obficie się pociłam i miałam kilka wizji.

Kiedy skończyłem, poszedłem prosto do domu. Moja córka, która właśnie wróciła do domu, zapytała mnie, czy chcę z nią wyjść. Zgodziłam się, a kiedy odwróciłam się z ubraniem na zmianę, chciała wiedzieć, dlaczego krwawię. Byłem zdumiony. Przez cały dzień nie zrobiłem nic fizycznego. Dziękuję. Jestem pełen nadziei i energii.

[Po tym, jak Madeline została zapytana, czy to tylko zadrapanie, odpowiedziała} Nie sądzę, po prostu wróciłam prosto z pokoju, w którym znajdowało się Kryształowe Łóżko Uzdrawiające - kilka metrów od mojego domu i czysta ścieżka. Przez większość dnia siedziałam na kanapie i szukałam informacji.

Rzecz w tym, że kiedy wróciliśmy z naszych spraw, godzinę później, zapytałam córkę, czy widzi krew na mojej nowej białej bluzce. Rzuciła się na kanapę (pogoda była tu upalna 😀) i powiedziała nie. Zdjąłem więc koszulkę i powiedziałem: "Możesz na to spojrzeć?" Jej odpowiedź brzmiała: "Nie ma, boję się!". Jasne, że nie ma śladu, nawet śladów dawnej krwi. Absolutnie czysta skóra.

www.Abadianiaportal.com 

 

Casa Basked in Green Energy

Znalazłem to zdjęcie na moim telefonie, zapisane 23 grudnia 2013 roku.  

Chciałbym wyrazić uznanie dla tego niesamowitego, OMG zdjęcia. Czy ktoś ma informacje o tej osobie?

Człowiek w rękawiczkach już przyszedł

Byłam z mamą na pogotowiu i właśnie dowiedziałyśmy się, że jej rak rozprzestrzenił się gwałtownie.

Skontaktowałem się z kilkoma przyjaciółmi w Abadianii, aby się pomodlić. Jednak tego dnia w Casa było już po godzinach.

Zacząłem się więc modlić i rozważałem samodzielne wykonywanie transu. Zapytałem ją, czy chce pomocy z Casy. Powiedziała: "Nie, mężczyzna z rękawiczkami już przyszedł, to pachniało różami".

To był Ojciec Pio z charakterystycznymi rękawiczkami zakrywającymi stygmaty na dłoniach. Powiedziano mi, że ma zapach róż.

Był obecny podczas całego procesu i ostatecznej śmierci mojej mamy.

Widziałem go również w Casa pomagającego innym podczas różańca.

Jest najlepszy i jestem mu dozgonnie wdzięczny. 

Zeznanie Catherine, część 2 (2020)

Wróciłem z Casa już kilka miesięcy temu. Byliśmy tam w maju 2019 r. (Bez obecności Joao, jak wyjaśniono w moim pierwszym zeznaniu).

Nie bardzo wiem, od czego zacząć to nowe świadectwo dotyczące mojego cudownego uzdrowienia (to właściwe określenie), które trwa... Od powrotu z Casa moje wyniki badań tylko się poprawiają i tylko zwiększają niezrozumienie niektórych lekarzy, którzy obserwują mnie od ponad piętnastu lat. Po ogłoszeniu mojego uzdrowienia w maju ubiegłego roku podczas bieżącej sesji, niektórzy wolontariusze Casa ostrzegli mnie, że może to zająć trochę czasu w przypadku takim jak mój (wiele nieuleczalnych chorób i ciągły wzrost niepełnosprawności). Nawet z pełnym przekonaniem czekaliśmy na pierwsze wyniki testów, które miały zostać wykonane po moim powrocie. Musieliśmy jednak poczekać trochę dłużej. Laboratorium w Paryżu, które analizowało moje próbki pobrane w Szpitalu Uniwersyteckim w Tuluzie (tym samym od wielu lat), uważało, że źle się nimi zajęto, ponieważ pierwsze wyniki były "zbyt dobre, aby były możliwe" i nieporównywalne z poprzednimi wynikami!

Kilka chorób (w tym celiakia) zniknęło natychmiast, spontanicznie, a inne w ciągu kolejnych miesięcy. Tylko ostatnia rzadka choroba (niedokrwistość Biermera) jest zawsze obecna, ale bez żadnych powiązanych objawów i zmniejsza się również w badaniach krwi. Tak więc poziom markerów przeciwciał żołądkowych dla tej choroby został podzielony co najmniej przez trzy. Piszę "co najmniej", ponieważ wcześniej poziom ten był tak wysoki, że przekraczał możliwości sprzętu do analizy laboratoryjnej. Dlatego jako odniesienie przyjmuję tylko górną granicę sprzętu...

Podobnie było z przeciwciałami przeciwjądrowymi, które są niespecyficzne dla narządu, ale w powiązaniu z objawami klinicznymi są charakterystyczne dla chorób autoimmunologicznych: zbyt wysokie poziomy przekraczały 1/2500 ... Najnowsze wyniki wskazują tylko 1/160 (niektórzy lekarze uważają, że taki wynik jest mniej więcej dolną granicą pozytywności). RNP ujemny! Podobnie jak wiele innych, ale nie będę wchodził w szczegóły z obawy przed utratą Ciebie.

Przez około 18 lat byłem obserwowany i kwartalnie "monitorowany" za pomocą analiz przeprowadzanych przez szpitalny oddział chorób wewnętrznych specjalizujący się w chorobach sierocych. Czasami byłem również szybko hospitalizowany, aby uniknąć poważnych zagrożeń. Byłem "przypadkiem"... Gdybym podał listę chorób, na które cierpiałem, trudno byłoby w to uwierzyć (między innymi: celiakia, niedokrwistość Biermera, choroba Addisona, miopatia zapalna, zapalenie tarczycy Hashimoto, które całkowicie wyeliminowało moją tarczycę, kolagenowe zapalenie jelita grubego ~ choroba Leśniowskiego-Crohna, toczeń, Gougerot-Sjögren, Raynaud, zapalenie błony naczyniowej oka itp. itd. ...: niewyczerpująca lista...).

W 2003 roku dawano mi 3 lata życia. Specjaliści wyjaśnili mojemu mężowi, że zostanie wdowcem z małymi dziećmi (ponieważ mamy już dwójkę dzieci).

Mówiąc prościej: odrzuciłem prawie wszystkie moje narządy wewnętrzne (więc sytuacja "normalnie", "medycznie" nie może zostać odwrócona, gdy przeciwciała są obecne ... są tu przez całe życie ze wszystkimi powiązanymi chorobami i ich objawami), a życie stawało się coraz bardziej bolesne, ale i tak piękne! Rzeczywiście, zawsze byłem bardzo dobrze otoczony i zawsze wiedziałem, że jestem "chroniony". Ale w Casa w pełni zdałem sobie sprawę, że byłem kochany w najwyższym punkcie i bezwarunkowo i uzdrowiłem się! Istoty Światła uzdrowiły mnie i nadal czuję ich miłość każdego dnia!

Teraz mogę jeść, co chcę, pracować (ale lekarz medycyny pracy ma pewne trudności ze zrozumieniem tej nowej sytuacji i poprosił mnie o odnowienie mojego statusu dorosłego pracownika niepełnosprawnego, który wygasł), wchodzić po schodach, wychodzić i cieszyć się spacerami z moim Golden Retrieverem - suczką o imieniu Joy - (która bardzo dobrze rozumie tę nową sytuację i domaga się swojej przejażdżki, gdy tylko założę buty), wychodzić z przyjaciółmi itp... Nadal nie robię zakupów, ale tylko dlatego, że tak naprawdę tego nie lubię! ... Uzdrawianie wymaga dużo energii, ale czuję to: związany z tym spokój jest tak obecny i tak miły!

Nasze loty powrotne do Abadiânia są już zajęte. Na przełomie kwietnia i maja 2020 r. spędzimy prawie 3 tygodnie w Pousada Jardim dos Anjos, gdzie zostaniemy ugoszczeni przez przyjazny i miły zespół. Ich pomoc i wsparcie są zawsze cenne ... Ta nowa podróż odbędzie się z błogosławieństwem niektórych lekarzy (tych otwartych i próbujących zrozumieć nowe dane bez obalania faktów). Tak, to może istnieć... nawet w szpitalu... i tym razem BĘDĘ MÓGŁ pójść pieszo do wodospadu, w obie strony !!!

Nigdy cię nie spotkałem, ale z całego serca mam nadzieję, że cię tam zobaczę! Życzę ci, abyś odbył tę wyjątkową i specjalną podróż, która zaoferuje ci znacznie więcej, niż sobie wyobrażasz, zarówno fizycznie, emocjonalnie, jak i duchowo! Życie jest piękne, nawet jeśli uważamy, że jest ciemne: zaufaj Bytom Światła i ich nieustannemu Współczuciu i Miłości.

Zeznanie Catherine, część 1 (maj 2019)

Świadectwo rodziny Dom Inácio de Loyola Martin region Tuluza (maj 2019)
Cześć, jestem Catherine. Nie zamierzam składać prostego świadectwa, ale potrójne świadectwo, w tym świadectwo Frédérica, mojego męża, oraz świadectwo Aymerica, naszego najstarszego syna (wkrótce 23 lata) i oczywiście również moje ...
Wydaje się ważne, aby powiedzieć ci, co dzieje się tutaj w Abadiânia, a dokładniej w Casa.
Dla Frederica i dla mnie nie jest to nasz "pierwszy raz". Byliśmy już w Casa. Ale dla Aymerica jest to odkrycie i to jakie odkrycie!

Byliśmy już w Pousada Jardim Dos Anjos w listopadzie ubiegłego roku (2018), kiedy Joao był jeszcze obecny. Faktem jest, że obecnie nadal możemy cieszyć się Casa poprzez wszystko, co zrobił z wolontariuszami przez wiele lat. Joao nie jest obecny jako medium, ale byty wciąż tu są! Energia jest tak wysoka, tak piękna i potężna, że wszystko idzie "naturalnie" nawet bez Joao. Codziennie korzystamy z życzliwych rad i wsparcia Hayette, Xénii i Isabelle. Hayette, Xénia i Isabelle: dziękujemy za nieocenioną pomoc w tych czasach transformacji!

W rzeczywistości uczucie prawdziwej bezwarunkowej miłości jest jeszcze większe niż wcześniej. Duchowe, emocjonalne i fizyczne uzdrowienia nadal trwają, a dla tych, którzy już wiedzą, działalność Casa tak naprawdę się nie zmieniła... a Hayette, Xénia i Isabelle są zawsze tam, aby się nami opiekować i prowadzić nas w realizacji naszych intencji.

Chciałem złożyć to świadectwo, abyście wiedzieli, że Casa nie tylko działa, ale że Podmioty nadal bardzo dla nas pracują. Nie przegap tego daru, tego przywileju! Aby zaplanować swój pierwszy raz tutaj lub nową wizytę: nie czekaj, aby wziąć lot i udać się do Casa... Możesz mieć tyle szczęścia, co ja: uzdrowienie nastąpiło właśnie podczas tej wizyty. Tak więc miałem szczęście, że Istoty ogłosiły moje uzdrowienie podczas obecnej sesji w piątek rano! Co za radość! Miałem kilka chorób (nieuleczalnych ...) od dłuższego czasu (po raz pierwszy umieszczam takie zdanie w czasie przeszłym)! Jedną z moich chorób (nie najcięższą) jest celiakia. Do tej pory byłem ograniczony do jedzenia tylko posiłków bezglutenowych (możesz znaleźć takie posiłki w Pousadzie!)... Przez kilka dni jem gluten bez żadnej choroby jelit (nie powiem ci szczegółów, żeby ci nie przeszkadzać). Jeśli chodzi o inne moje choroby, otrzymam potwierdzenie od środowiska medycznego podczas mojej następnej konsultacji szpitalnej z pomocniczymi badaniami krwi. Czekam z niecierpliwością!

I nawet bez potrzeby fizycznego uzdrowienia, dar jest prawdziwy! Frédéric i Aymeric również doceniają to, że tu są... Prezenty są codziennie. Dla Frédérica spokój i cisza, które obecnie wyłaniają się z tego miejsca, są magiczne. Ludzie naprawdę troszczą się o siebie nawzajem, a ogromna uwaga staje się jeszcze bardziej namacalna. Aymeric czuje ten spokój i energię jak kaczka wodę: w spokoju, bez obaw o przyszłość Casa. Sesje w nurcie są piękne i wydaje się, że karmi się (swoją duszą)!

Wodospad wciąż czeka na Ciebie, a wczoraj mieliśmy nawet okazję zobaczyć bandę ciekawskich marmozet zaledwie kilka metrów od nas.

Po tym świadectwie mam jeszcze tylko jedną rzecz do powiedzenia: nie czekaj dłużej i jeśli się wahasz lub po prostu chcesz się podzielić, jestem do Twojej dyspozycji, po prostu skontaktuj się ze mną przez PM (prywatną wiadomość) i wymienimy się razem.
Obecnie pytanie, czy Casa działa bez Joao, byłoby równoznaczne z pytaniem, czy Lourdes (we Francji) działa bez Bernadetty Soubirou... Oczywiście, że działa! Byty wciąż są tu dla nas i kochają nas... Dziś w Casa jest święto św. Rity. Radość jest wszędzie! Jedno jest pewne: wrócimy, nie czekając zbyt długo...

Święta Rita pomogła mi pracować z domu

Po pandemii nasi pracownicy wrócili do pracy w biurze. Za kilka dni ogłoszono, że pracownicy, którzy czują się chorzy, mogą przedstawić zwolnienie lekarskie i pracować zdalnie. Postanowiłem zostać w biurze. Zrobiłem to nie dlatego, że lubię podróżować brudnym metrem. Zostałem przeniesiony do nowego programu i w biurze ktoś mógł pokazać mi proces.

Po 2 tygodniach, kiedy dowiedziałem się, co robić, przyniosłem zaświadczenie lekarskie, ale powiedziano mi, że jest już za późno. Byłem bardzo zdenerwowany. Możesz sobie wyobrazić, że połowa biura pracowała z domu, a ja głupi spędzałem 1 godzinę 30 minut w pociągu w każdą stronę.

Dzwoniłem do biura Reasonable Accommodations (RA), wysyłałem e-maile, ale nikt nie odpowiadał. W końcu straciłem nadzieję i przestałem próbować. Po rozmowie z moim przyjacielem w casa, bez żadnej nadziei, mój przyjaciel wrzucił moją prośbę o zmianę tej sytuacji do kosza obok św. Dwa dni po tym, jak skończyłem zioła Spirtual Intervention, otrzymałem telefon z biura RA. Teraz pracuję z domu.

Mój cud Covid

Miałem lecieć do Casy w poniedziałek 21 listopada 2022 roku. Dokładnie tydzień wcześniej dowiedziałem się, że kilka osób z mojego biura zachorowało na Covid. Kilka dni wcześniej byłem w pobliżu jednej z nich. Postanowiłem grać bezpiecznie i pracować z domu do czasu wyjazdu do Brazylii.

Dwa dni później wynik testu był pozytywny. Wynik pozytywny utrzymywał się w czwartek, piątek, sobotę i niedzielę rano. 24-godzinne okno na uzyskanie negatywnego wyniku testu, abym mógł wejść na pokład samolotu, rozpoczęło się o 14:00 w niedzielę.

Budzę się w niedzielę i trzymam kciuki. Testuję się dwa razy tego ranka i za każdym razem wynik jest pozytywny.

Gdy już miałem odwołać lot, otrzymałem intrygujące przypomnienie - obiecałem wcześniej w tym tygodniu nie martwić się o podróż, dopóki nie otrzymam wyników badań lekarskich na dzień przed wyjazdem. Poddałem się wynikowi i udałem się do gabinetu lekarskiego.

Kiedy lekarz wszedł z uśmiechem i powiedział "masz negatywny wynik", byłam oszołomiona. Właśnie doświadczyłam kolejnego cudu Casa. Gdy szedłem do domu, trzymając w ręku pisemny dowód dobrych wieści, moje wątpiące ego szeptało "to mógł być fałszywie ujemny wynik testu". Kiedy wróciłem do domu, ponownie wykonałem test. Wynik był negatywny i utrzymywał się od tego momentu.

Piszę tę relację na komputerze w hotelu San Rafael. Przypomina mi się jedna z moich pierwszych podróży po Casa, podczas której zdałem sobie sprawę, że Bóg i byty mogą zrobić wszystko. Jedynym ograniczeniem jest to, co ja na nich nakładam.

Dziękuję, jednostki, za pamiętanie, jak bardzo kocham cuda i za radość, którą poczułam wychodząc z gabinetu lekarskiego.

Bardzo kocham ciebie i Casa.  

P.S. Cuda dają czadu!

Podmioty przemierzające Camino

Grainne rozpoczęła wędrówkę Camino de Santiago, pielgrzymkę do Santiago de Compostela w północno-zachodniej Hiszpanii, 5 września 2022 roku. Dwa tygodnie później zaczęła widzieć trójkąty.

Najpierw zobaczyła chmury. Jej post brzmiał po prostu "Ależ oczywiście. Stary trójkąt". Kilka dni później widzi skałę, a w miarę kontynuowania podróży pojawia się coraz więcej trójkątów.

Życzymy naszej drogiej przyjaciółce, Grainne, powodzenia w jej podróży.  

Po prostu daj mi znak...

To tylko skrócona wersja. Ale wyślę niezależnie od tego.

Chciałbym zgłosić cud... jednak ta "pomoc", którą otrzymałem od bytów, przybiera różne formy. Byty przemawiają przez sny, przyjaciół i rodzinę, a czasami słyszę głos Świętych podczas moich medytacji...

Podczas mojego pierwszego tygodnia pobytu na terenie casa... po medytacji usłyszałem, czy zostałbyś dłużej, gdybyś potrzebował? .... Wyraźnie, jakby ktoś był w pokoju, siedząc obok mnie... na głos, powiedziałem .... tak, zostałbym. Daj mi tylko znak. Rzeczywiście tak się stało, gdy pies uliczny, z którym się zaprzyjaźniłem, złamał nogę tuż przede mną, dzień przed tym, jak miałem wrócić do domu.

Bez wahania od razu wiedziałem, że to znak, bym został dłużej. Pospieszyłem z rannym psem do weterynarza i wiedziałem, że potrzebuje opieki, ponieważ spiralne złamanie będzie wymagało uwagi i zmiany opatrunku, dopóki kości się nie zagoją. W ciągu kilku dni zachorowałem na gorączkę denga... która była dość poważną chorobą wywoływaną przez komary pomocnicze, które były w okolicy.... Przechodziłem tak wiele, ale czułem się tak wspierany przez drugą stronę... coś się ze mną działo poza tymi wszystkimi intensywnymi doświadczeniami wokół mnie.

Następnie zacząłem doświadczać zielonej kuli nad moim łóżkiem, która pojawiała się w nocy. Pojawiała się okresowo. Myślałem, że to gorączka, ale dowiedziałem się, że św. Ignacy donosił o tej zielonej kuli światła, gdy przechodził do stanu świętości. Następnie zacząłem doświadczać różnych duchowych doświadczeń i zmian świadomości, które sprawiały, że czułem się oderwany od świata i rzeczy materialnych..... Przestraszony i nie w pełni rozumiejący swoją sytuację strach wkraczał do mojej świadomości tylko po to, by spotkać się z głębokim poczuciem ochrony i opieki. Kiedy przechodziłem przez objawy dengi... intensywne pocenie się, gorączkę i bóle ciała... mój przewód pokarmowy został oszczędzony. W jakiś sposób pozostawał chroniony przez cały czas. I czułem się prowadzony, aby nie brać aspiryny... która, jak się później dowiedziałem, mogła uszkodzić moją wątrobę... z powodu wirusa... przez cały czas opiekowałem się również nowym psim przyjacielem ze złamaną nogą. To było co najmniej intensywne kilka tygodni.

Kiedy zacząłem wychodzić z gorączki... poczułem promieniującą ze mnie energię Świętości... jednak nie byłem gotowy. Moje ego nie chciało odpuścić... nie ufało sytuacji. Teraz, gdy to piszę, zdaję sobie sprawę z zakresu tego, co się działo... transformacja trwa i musimy zadać sobie pytanie, dlaczego tu jesteśmy?... za czym tak naprawdę tęskni nasza dusza?

Jako przypis... poczyniłem przygotowania, aby przywieźć psa, którym się opiekowałem ze złamaną nogą z powrotem do Stanów Zjednoczonych... wyzdrowiała doskonale bez operacji, a Abi żyje swoim najlepszym życiem w Kolorado. Uwielbia góry i swoją siostrę Atenę.... żyje jako mój obrońca i najlepszy przyjaciel. Ma w sobie naturalny wdzięk i wyjątkowość... 💜

Dołącz do naszych 78 subskrybentów